„Klient nasz Pan, bo to klient decyduje o naszym być albo nie być” – tak mówi większość agentów ubezpieczeniowych. I słusznie! Ten kto myśli inaczej, bardzo szybko odpada z branży. Ale czy praca agenta polega tylko na zaspokajaniu potrzeb potencjalnych kandydatów do ubezpieczenia?
Pozostaje jeszcze chociażby jakże prozaiczna, ale istotna kwestia wynagrodzenia no i… codzienna walka z papierologią. Dziś opowiemy wam o prawdziwych zaletach i wadach pracy agenta ubezpieczeniowego.
Czytaj również inny nasz poradnik: Jak zostać agentem ubezpieczeniowym?
My agenci często walczymy. Bynajmniej nie z wiatrakami, ale…
… z nieufnością i posądzeniem o materializm
Pani Ewa, agentka z Wrocławia, nie robi z siebie idealistki:
– Jestem bardzo zadowolona z drogi zawodowej, którą wybrałam i cieszę się, że mogę pomagać ludziom w podejmowaniu bardzo ważnych decyzji ubezpieczeniowych. Ale wcale nie twierdzę, że robię to za darmo. Przyznaję nawet, że na początku pracy, z tyłu mojej głowy miałam tabelę prowizji. Potem zrozumiałam, że to poważny błąd i zaczęłam walczyć o klienta… uczciwością.
Według rankingu GfK (firmy zajmującej się badaniem opinii publicznych) z 2014 roku, agentom ubezpieczeniowym jest w stanie zaufać 39% Polaków. Na gorszym miejscu znaleźli się już tylko politycy. Dlaczego tak się dzieje? Nieufność do tej branży to prawdopodobnie skutek szczególnego charakteru produktu, jakim są ubezpieczenia. Klient płaci za coś co może, ale wcale nie musi się zdarzyć, a sama świadomość uzyskania świadczeń dopiero po wystąpieniu nieszczęśliwego zdarzenia nie jest niczym przyjemnym.
– Zaufanie to podstawa. Staram się, aby każdy z klientów wyszedł z mojego biura z przeświadczeniem, że właśnie zakupił najlepszą ochronę dla siebie i swoich bliskich – mówi Pani Ewa – robię więc wszystko, aby mu w tym pomóc: sprawdzam szczegóły oferty, tłumaczę i nie zapominam, aby zadbać przy tym o jego portfel. O tabeli prowizji muszę zatem zapomnieć. Co nie znaczy, że nie zarabiam. Zamiast jednej drogiej polisy sprzedaję kilkanaście tańszych, bo uczciwe zaangażowanie samoczynnie zwiększa grono moich klientów.
… z biurokracją
Pan Andrzej – agent z Warszawy, pokazuje górę dokumentów i spis procedur, których musi przestrzegać. Agenci bardzo często narzekają na narzucone z góry (głównie przez ubezpieczycieli, których reprezentują) sztywne zasady i reguły. Niejednokrotnie są zmuszani do tworzenia dodatkowych raportów czy tłumaczenia się z wyników pracy. Natomiast multiagentów – z racji reprezentowania większej grupy ubezpieczycieli – posądza się czasami o stronniczość.
… z ustawowymi zmianami
– Działalność ubezpieczeniowa i asekuracyjna jest coraz trudniejsza, chociażby ze względu na nowe regulacje w ustawie. Tworzą je teoretycy, a my agenci musimy je stosować w praktyce. To wcale nie jest takie łatwe – skarży się pan Antoni, pośrednik z branży ubezpieczeń komunikacyjnych.
I gdzie ta stabilność i niezależność agenta ubezpieczeniowego?
Oczywiście jest!
Każdy z naszych rozmówców potwierdził, że w swojej pracy ceni swobodę i możliwość zdobywania nowych kontaktów. Każdy z nich jest także osobą bardzo energiczną i kontaktową, dla której „zamknięcie w biurze” na osiem godzin byłoby prawdziwą karą.
No właśnie – w pracy agenta te osiem godzin trzeba wrzucić między bajki. Niezależni pośrednicy pracują (jak sami twierdzą) „tyle ile potrzeba”- raz krócej, raz dłużej. Zdobywają kontakty, uczą się, stają przed nowymi wyzwaniami i… walczą ze stereotypami. Zanim więc wrzucimy wszystkich „pod jedną kreskę” nazywając ich materialistami, uwierzmy, że są wśród nich prawdziwi idealiści, pragnący pomagać ludziom.
Chcesz dołączyć do grona agentów ubezpieczeniowych? Przeczytaj także nasz artykuł „Praca w ubezpieczeniach” i poznaj aspekty prawne tego zawodu.