
Stefania Stuglik | 31 października 2018
Wycena samochodu do ubezpieczenia – uwaga na zaniżenie lub zawyżenie wartości!


Podczas zawierania umowy AC zaniżenie wartości auta jest kuszące, ale może okazać się bardzo nieopłacalne. Jak więc wycenić samochód przed jego ubezpieczeniem? Na co zwrócić uwagę? Czy korzystać z dodatkowych opcji?
Wycena samochodu – najważniejsze informacje
- Wartość używanego samochodu, która zostanie wpisana do polisy AC, najlepiej oszacować w oparciu o porównanie naszego auta z cenami podobnych pojazdów wystawionych na aukcjach internetowych. Pomocne w tym mogą być też profesjonalne katalogi lub wycena rzeczoznawcy.
- Jeśli zaniżymy wartość samochodu w umowie AC, wówczas zapłacimy niższą składkę, jednak musimy liczyć się z tym, że np. po kradzieży otrzymamy również niższe odszkodowania. Z kolei przy zawyżeniu wartości będziemy stratni, ponieważ pod uwagę brana jest wartość rynkowa pojazdu, a nie zadeklarowana kwota.
- Na ogół w polisie AC mamy możliwość wykupienia stałej sumy ubezpieczenia, która gwarantuje nam taką samą wartość auta przez cały rok (w innym przypadku będzie ono traciło na wartości). To rozwiązanie szczególnie polecane jest właścicielom nowych samochodów.
- Zaniżenie wartości pojazdu w razie kolizji może skutkować uznaniem szkody za całkowitą, co na ogół jest rozwiązaniem niekorzystnym dla właściciela pojazdu. W tym przypadku z odszkodowania również uzyskamy co najwyżej kwotę zadeklarowaną w polisie, czyli niższą od rzeczywistej ceny samochodu.
Jak wycenić wartość samochodu używanego
Podczas przygotowywania polisy AC ubezpieczyciel może zapytać nas o wartość samochodu. Sami oczywiście nie jesteśmy w stanie wyliczyć jej co do złotówki, ale w tym przypadku bardzo pomocne są aukcje internetowe. Wystarczy bowiem poszukać samochodów takich jak nasz lub podobnych, szczególną uwagę zwracając na:
- markę,
- model,
- rodzaj nadwozia,
- wersję,
- rok produkcji,
- przebieg,
- rodzaj i pojemność silnika,
- wyposażenie dodatkowe.
Gdy już znajdziemy pojazdy porównywalne do naszego, wówczas jesteśmy w stanie określić jego przybliżoną wartość.
Wyceną auta może się także zająć ubezpieczyciel. Wówczas nie sprawdza on aukcji, tylko korzysta z profesjonalnych katalogów, np. Eurotax czy Infoexpert, które podają przybliżone wartości pojazdów używanych (z takich samych korzystają np. Urzędy Skarbowe do wyceny należności podatku). Gdyby jednak zdarzyło się, że nie zgadzamy się z wyceną ubezpieczyciela (bo nie wziął on pod uwagę np. kosztów, które ponieśliśmy na zakup specjalnego systemu audio-video), wówczas możemy poprosić o wycenę rzeczoznawcę lub zgłosić do ubezpieczenia dodatkowe wyposażenie (to jednak wiąże się z podniesieniem składki).
… a jak nowego
Sprawa z wyceną nowego pojazdu jest prostsza, ponieważ obowiązującą wartością jest ta, która widnieje na fakturze zakupu. Rzecz zaczyna się trochę komplikować, gdy nie kupimy polisy AC w dniu nabycia samochodu, tylko zdecydujemy się na nią po jakimś czasie.
Już nawet po kilku dniach ubezpieczyciel może się upierać, że mamy do czynienia z autem używanym, a nie nowym. Jednak na ogół, jeśli od zakupu samochodu nie minęło więcej niż pół roku i pojazd ma bezszkodowo przejechane kilka tysięcy kilometrów, to z dużym prawdopodobieństwem zostanie ono uznane za nowe, a co za tym idzie – wartość ubezpieczenia będzie równa cenie zakupu z faktury.
Zawyżenie i zaniżenie wyceny – czym to grozi?
Czasem kuszące wydaje się podanie niższej wartości pojazdu, bo dzięki temu zapłacimy niższą składkę. Takie kombinowanie (nazywane niedoubezpieczeniem) może się jednak odbić czkawką w przypadku kradzieży lub kolizji. Dlaczego? Ponieważ odszkodowanie nie może być wyższe niż wartość całkowita samochodu zadeklarowana w polisie AC. Jeśli więc masz samochód warty jest 100 tys. zł, ale podczas ubezpieczenia zadeklarujesz wartość 90 tys., wówczas – np. w razie kradzieży – nie otrzymasz ani złotówki powyżej 90 tys.
Istnieje też możliwość, a raczej niebezpieczeństwo nadubezpieczenia pojazdu. Przezorny kierowca ma auto warte 100 tys. zł, ale podczas zawierania polisy AC deklaruje aż 110 tys. Gdy jednak w przypadku kradzieży towarzystwo uzna, że pojazd był warty 100 tys., a nie 110 tys., wówczas odszkodowanie będzie liczone od tej pierwszej kwoty, bo pod uwagę brana jest realna wartość auta, a nie nadpłata (nadubezpieczenie).
Należy pamiętać, że do zaniżenia (lub zawyżenia) ceny pojazdu może dojść także przez przypadek. Stanie się tak np. wtedy, gdy ubezpieczyciel zapyta nas o cenę samochodu, a my zamiast kwoty brutto, podamy netto. Może dojść też do rozbieżności w określaniu wyposażenia samego pojazdu. Niby marka i model będą się zgadzały, ale wersja już nie, a w przypadku nowszych aut różnica może wynosić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Pamiętajmy również, że w każdym momencie możemy zwrócić się do towarzystwa ubezpieczeniowego o rekalkulację składki. Powodem może być wykrycie pomyłki przy wycenie, ale też np. wypadek, który zdecydowanie obniża wartość auta.
A może stała suma ubezpieczenia?
Samochód niemal z każdym dniem traci na wartości, więc np. po 11 miesiącach obowiązywania umowy AC jest wart mniej niż w momencie podpisywania polisy. A należy pamiętać, że do wyliczenia odszkodowania ubezpieczyciel przyjmuje wartość rynkową auta w dniu szkody, a nie sumę z dnia nabycia polisy.
Można jednak temu zaradzić właśnie dzięki stałej sumie ubezpieczenia. Jeśli posiadasz tę opcję w swojej polisie, wówczas Twój samochód wyceniony w styczniu na 150 tys. zł, w grudniu dla ubezpieczyciela dalej będzie warty 150 tys. zł.
Opcja stałej sumy ubezpieczenia na ogół jest dodatkowo płatna, więc nie wszystkim musi się opłacać. Rzadziej na taki wydatek decydują się np. właściciele 10-letniego pojazdu, ponieważ jego wartość w ciągu 11 miesięcy spadnie nieznacznie.
Stałą sumę ubezpieczenia powinni rozważyć jednak posiadacze nowych samochodów, bo eksperci szacują, że w pierwszym roku eksploatacji wartość pojazdu może spaść nawet o 20 proc., więc jeśli nowe auto kupione za 150 tys. zostanie skradzione po 11 miesiącach, wówczas możemy odzyskać zaledwie 120 tys. zł.
Wycena pojazdu a odszkodowanie po szkodzie całkowitej
W razie kolizji czy wypadku firma ubezpieczeniowa może uznać tzw. szkodę całkowitą. W przypadku polisy AC dochodzi do tego, gdy:
- pojazd uległ takiemu zniszczeniu, że nie nadaje się do naprawy,
- koszt naprawy przekracza dany procent wartości pojazdu, wpisany do OWU (na ogół jest to 65 – 70 proc.).
Całkowita wartość pojazdu zostaje wyliczona zgodnie z sumą zadeklarowaną w polisie (z uwzględnieniem spadku wartości związanej z okresem użytkowania od czasu zawarcia ubezpieczenia). Jeśli więc ją zaniżymy, wówczas wyliczenie procentowe od tej sumy również będzie niższe i może zdecydować o zakwalifikowaniu szkody jako całkowita, co na ogół nie jest korzystnym rozwiązaniem.
Przykład: Jeśli auto warte jest 20 tys. zł, to 70 proc. od tej kwoty to 14 tys. zł. Jeśli jednak zadeklarujemy wartość 10 tys. zł, to szkoda całkowita zostanie uznana już przy stratach wynoszących 7 tys. zł.
Dlaczego szkoda całkowita na ogół nie jest dobrym rozwiązaniem? Ponieważ kwota odszkodowania zostanie ustalona tzw. metodą dyferencyjną, czyli otrzymujemy tylko różnicę między wartością samochodu a wrakiem, po czym wrak (lub jego części) musimy sprzedać na własną rękę. A to często jest czasochłonne i nieopłacalne.
Jeśli jednak będziemy mieć problem ze sprzedażą wraku po cenie przedstawionej przez towarzystwo, wówczas możemy odwołać się od decyzji ubezpieczyciela. Tyle że to wszystko trwa, wiąże się z formalnościami i często kosztuje sporo nerwów.
Poza tym zaniżenie wartości pojazdu przy szkodzie całkowitej skutkuje tym samym, co w przypadku kradzieży samochodu, czyli wypłaceniem kwoty poniżej rzeczywistej ceny samochodu.